Coś z niczego, wyszło pysznie :-)
I wyszło tego kilka razy więcej niż myślałam – nigdy nie potrafię oszacować dobrze, ile wrzucić kaszy i na końcu już ledwo mogłam mieszać wszystko w garnku.
Składniki:
- kasza jaglana (1,5 szklanki)
- czerwona soczewica (1 szklanka)
- woda (coś około 4-5 szklanek)
- przetarte pomidory (dwa opakowania, chyba po pół litra)
- czosnek, oregano, sól, pieprz
Zaczęłam od ugotowania jaglanki z soczewicą. Na tę ilość dałam najpierw cztery szklanki wody, ale potem dolałam jeszcze jedną w trakcie gotowania. Jaglankę opłukałam na sicie i wrzuciłam do garnka, potem to samo z soczewicą – do tego samego garnka. Wlałam zimną wodę i posoliłam. Zamieszałam wszystko razem i postawiłam na średnim gazie. Od tego momentu nie należy już kaszy mieszać, warto natomiast spojrzeć na zegarek :-) Jak woda się zagotuje zmniejszyć gaz do minimum i przykryć garnek przykrywką. Sprawdzić po około 15 minutach, czy kasza jest już miękka i czy się nie przypala (ale nie mieszać, tylko delikatnie podejrzeć na dno). W razie potrzeby dolać wodę. Ja gotowałam całość około 30 minut, ale każdy ma inne gusta co do twardości kaszy i soczewicy.
Po tym czasie dodałam pomidory, przyprawy, czosnek i pieprz, posoliłam do smaku. I dopiero teraz wymieszałam wszystko.
Fasolowy „majonez” zrobiłam według przepisu z bloga weganizm udomowiony. Powiem krótko: wyszedł ge-nial-ny!
Smacznego!