piątek, 31 sierpnia 2012

Kroki wstecz są potrzebne!

Nikt z nas nie lubi stać w miejscu, każdy ma swoje cele. Niektóre z nich chcemy wykonać w określonym czasie lub z jakiegoś powodu pojawia się presja, żeby osiągać szybkie konkretne wyniki. Napierając na przyspieszenie procesu, który wymaga określonego czasu, nieraz tylko pogarszamy sytuację wywołując stres, zniecierpliwienie i być może wiele innych skutków, które pojawiają się jak przewrócone klocki domina.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Kiedy nadchodzi pora, żeby się rozejść...

Temat rozstań przewija się w okolicy od około roku. Nie wiem, czy coś jest w gwiazdach, czy może taki wiek ;-), ale w bliskich mi kręgach w tym czasie wielu parom rozeszły się drogi, dotyczyło to również mnie. Dzięki doświadczeniu tego procesu dogłębnie na własnej skórze, a równocześnie obserwowaniu go u innych, zebrałam bardzo dużo przemyśleń na temat przyczyn, jak i sposobu rozstawania się ludzi, będących ze sobą w związku. W konsekwencji również wiele miesięcy spędziłam na rozważaniach i dyskusjach ze znajomymi na temat tego, czym jest związek w ogóle, wchodząc także dość głęboko w tematykę poliamorii, czyli – ogólnie mówiąc – kochania wielu osób na raz (choć to obszerny temat, na osobny wpis).

Wyniki tych przemyśleń i dyskusji są dla mnie fascynującymi odkryciami tego, jak naprawdę jest zbudowana rzeczywistość w tej kwestii, jakkolwiek nie są jednoznaczne i czuję, że wielu rzeczy jeszcze nie wiem i nie rozumiem, niektórych być może nigdy się nie dowiem.

Rozmyślania na temat modelu tego, czym jest w ogóle związek, dlaczego się na związki decydujemy i co powoduje, że ludzie tak bardzo boją się rozstań, wpłynęły mocno na moje postawy wobec tego tematu. Teraz patrzę na to z zupełnie innej perspektywy niż kilka lat temu. Chciałabym się z Wami podzielić kilkoma myślami na ten temat.

środa, 15 sierpnia 2012

Przegląd prasy (15.08.2012) i o krokach wstecz


Przeglądając blogi przez ostatni tydzień, zebrałam kolejną porcję ciekawych linków. Przekazuję Wam moją kolejną porcję inspiracji:

sobota, 11 sierpnia 2012

Przywiązanie jest iluzją

Tytułowe słowa to fragment jednej z buddyjskich sutr, które poznałam w styczniu zeszłego roku podczas buddyjskiego zjazdu na wyspie Ameland w Holandii. Wydarzenie to, swoją drogą, niejedno zmieniło w moim życiu. Między innymi nauczyłam się tam kilku prostych zasad, które pozwoliły mi zupełnie inaczej spojrzeć na sprawy będące wcześniej „problemami”, „zadaniami” czy „cierpieniem” itp.

Wspomniałam już krótko o nieocenianiu – to też jest jeden z tematów, zgłębianych przeze mnie na Ameland. W połączeniu z odkryciem, czym naprawdę jest przywiązanie, te dwie rzeczy tworzą pyszny koktajl – eliksir do szczęścia. :-)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Przegląd prasy (6.08.2012)


Wpadłam na pomysł, żeby co jakiś czas publikować zbiór linków do ciekawych artykułów, przeczytanych przeze mnie w ostatnich dniach. Codziennie przeglądam różne blogi o tematyce jedzenia (odżywiania, przepisy wegańskie itp.), rozwojowe i inne (część z nich znajdziecie w ramce obok),  inspiracje przynoszą również zaabonowane strony na facebooku. Natrafiam czasem na godne polecenia artykuły, dlatego chciałabym eksperymentalnie zacząć serię „Przegląd prasy” i zobaczyć, jak Wam się spodoba. Jeszcze nie wiem, jak często bedę publikować linki; chcę sprawdzić, jaka częstotliwość będzie najwłaściwsza.

Oto połowy z ostatniego czasu:

Zupa w odcieniach pomarańczu

Zupa to może mało powiedziane, bo tak naprawdę planowałam zrobić Eintopf, czyli potrawę jednogarnkową. Ale w trakcie gotowania okazało się, że ilość dolanych płynów płynnie zmienia moją koncepcję na zupę. Całość dania wyszła w pięknych żółto-pomarańczowo-czerwonych odcieniach. Bardzo lubię, gdy to, co gotuję, ma też piękne kolory (jeszcze nie umiem chyba tak dobrze oddać ich na zdjęciach, ale się uczę). A kolory z tej serii mają na mnie działanie rozgrzewające (i mam podejrzenie, że wg chińskiej kuchni pięciu przemian tak mniej więcej jest).

Z podanej ilości wyszedł mi cały duży garnek tej zupy, a okazała się ona być niezwykle sycąca, trudno zjeść dużo na raz, więc gdyby ktoś z Was chciał ją wypróbować to weźcie to pod uwagę, szacując ilość składników.

Gdyby ktoś pytał, to w tej czarnej filiżance na zdjęciu są marynowane patisonki – moje niedawne odkrycie, są genialne w smaku.